Dziwny jest ten świat...

 

Mamusia i tatuś nie wiedzieli, że urodzę się chora. Taka "niespodzianka". Cała ciąża przebiegała prawidłowo. Mama dobrze się czuła i obserwowała tylko jak rośnie jej brzuch - a był baardzo duży, bo w końcu przy urodzeniu ważyłam 3700 i miałam 57 cm :).

Rodzice bardzo chcieli wiedzieć jak będę wyglądać, no i czy będę Natalka czy może Kubuś:), dlatego regularnie podglądali mnie wykonując badania USG. Byli nawet na badaniach 4D, po których wiedzieli na 99%, że jestem dziewczynką, no ale nie wiedzieli najważniejszego...no i może dobrze, bo już by się martwili, a tak mogłam spokojnie i bez stresu pobyć w brzuszku do 38 tygodnia. Później zrobiło się ciasno i niemiło więc pora było wyjść...no i tak jestem wśród Was.

Rodzice nie potrafią zrozumieć, dlaczego nic nie było widać na badaniach. Nawet, gdy do nich machałam lekarz nie zauważył, że coś jest nie tak z moimi rączkami...

Zdobywając informacje i pogłębiając swoją wiedzę na temat Zespołu Aperta (głównie z internetu oraz od rodziców takich dzieci jak ja), rodzice dowiedzieli się, że najczęściej Zespół Aperta nie zostaje rozpoznany w czasie ciąży, to po prostu taki los na loterii - nigdy nie wiesz co wygrasz...

Narazie jestem malutka i nie za bardzo wiem o tym, że różnię się od innych dzieci, ale na pewno nadejdzie dzień kiedy zapytam rodziców: dlaczego to właśnie ja tak wyglądam, dlaczego mam takie dziwne rączki i nóżki...

Będą musieli mi wszystko wyjaśnić i opisać. Ale dzięki Wam i waszej pomocy będzie to na pewno dużo łatwiejsze...